UWAGA !

 

PROJEKT WYKORZYSTUJE NAPIĘCIA POTENCJALNIE NIEBEZPIECZNE DLA ŻYCIA LUB ZDROWIA

NIE POWINIEN BYĆ PODEJMOWANY PRZEZ OSOBY NIE ZNAJĄCE ZASAD OBCHODZENIA SIE Z WYSOKIMI NAPIĘCIAMI

 

Wszelkie układy zasilane z sieci stanowią zagrożenie dla życia lub zdrowia. Napięcie 230V w "sprzyjających" warunkach jest zabójcze a w urządzeniach lampowych jest jeszcze zwiększane nawet o kilkaset volt. Po wyłączeniu z sieci utrzymuje się przez dłuższy czas w kondensatorach. Wszelkie regulacje czy modyfikacje należy przeprowadzać przy odłączonym zasilaniu i po rozładowaniu kondensatorów wysokonapięciowych.

Należy także pamiętać, że niektóre elementy takie jak rezystory i lampy w czasie pracy znacznie się nagrzewają stwarzając ryzyko poparzenia.

Jeśli rozpoczynacie dopiero fascynującą podróż do świata lamp elektronowych, zachęcam i proszę - pracujcie wspólnie z osobami posiadającymi już pewne doświadczenie z zakresu elektroniki.

PS.

Okulary ochronne kosztują kilka złotych a uszkodzony bądź źle podłączony kondensator strzela na oślep.

   

    Wzmacniacz lampowy - Push Pull, klasa AB na lampach EL84

   

    Gdy rozsadza mnie energia twórcza koniecznie muszę coś z tym zrobić. Tym razem następny wzmacniacz chciałem usłyszeć jak najszybciej z pominięciem długotrwałego procesu przemyśleń każdego najdrobniejszego szczegółu. Motywatorem w tym przypadku były japońskie analogowe wskaźniki wychyłowe kupione na popularnym serwisie aukcyjnym. Długo takich szukałem. Prostokątne, wymiar standardowy "duży", skala w kolorze "ecru", cienka wskazówka (koniecznie z dołu do góry a nie z góry na dół), z żarówką (nie diodą), która oświetla (a nie podświetla) skalę. Nie przeszkadza mi nawet, że są wyskalowane w dB i mają znaczek Dolby. Oczywiście uważam, że barbarzyństwem było wydłubanie ich z Pioneera CT-F..., prawdopodobnie CT-F500, ale skoro już się dokonało to się nimi zaopiekuję. Dlaczego uważam, że właśnie z CT-F500? Ponieważ wskaźniki są wiekowe a nie mają nawet najdrobniejszej rysy. W pięćsetce były za dodatkową szybą.

 

Dodatkowe założenia:

- Wzmacniacz ma być „lżejszy” i musi się zmieścić na chassis, które posiadam.

- Dobrze, gdyby był na stosunkowo niedrogich, popularnych i dostępnych lampach.

 

Takie lampy to EL84. Potrafią pięknie grać, nie są aż tak audiofilskie, więc ich cena utrzymuje się jeszcze na jako takim poziomie, nawet tych egzemplarzy, które nie mają przedrukowanych oznaczeń na złoty kolor. Audiofilskość ominęła EL84 ponieważ nie mają tak ładnej bańki i nie świecą tak "nice" jak 300B. Jednym słowem ich mała efektowność dyskwalifikuje je z grona lamp audiofilskich. I chwała im za to, bo dzięki temu ich cena utrzymuje się na zdroworozsądkowym poziomie.

 

    15/04/2011  Zamiast wyważać otwarte drzwi postanowiłem wykonać wzmacniacz "na leniucha", czyli skorzystać z kitu AVT-2754. Do tej popularnej aplikacji dostępne są w handlu gotowe transformatory, więc czemu by z tego nie skorzystać. Z kitowej płytki zasilacza jednak nie skorzystam. Postanowiłem go odrobinę rozbudować. Dysponowałem zapasem miejsca w obudowie więc dołożyłem układ opóźnionego załączania napięcia anodowego i dławik.

Dedykowane transformatory TELTO. Sieciowy TSTL120/T02, wyjściowe TG-08.

 

Wstępna przymiarka

 

Montaż mechaniczny i elektryczny jak niżej. Część sygnałowa i zasilacz na płytkach, transformatory docelowo schowane, mocowane do podstawy, lampy wyeksponowane. Jedyne zastrzeżenie jakie mam do kitu AVT, to że lampa przedwzmacniacza (ECC83) nie jest na środku tzn. w osi między lampami EL84. Z czego to wynika nie wiem, bo na płytce jest miejsca dużo. Wprawne oko zauważy, że lampy są nierówno rozmieszczone i w moim przypadku uniemożliwia to wykonanie symetrycznej maskownicy dzięki czemu można by ją odwrócić o 180° w razie na przykład zarysowania jednej ze stron.

 

           

 

     

 

Dodałem: Selektor wejść - 3 wejścia liniowe, automatyczny układ podawania napięcia anodowego (zwłoka ~90s), rezystor upływowy dołączany po wyłączeniu zasilania.

Tak przy okazji, to szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem, dlaczego przyjęło się, że dzisiejsze wzmacniacze mają tylko jedną parę gniazd wejściowych? Moim zdaniem 3 wejścia to minimum. Odtwarzacz CD, gramofon analogowy i tuner, czy też streamer to podstawa. Oczami wyobraźni widzę tych wszystkich audiofili, którzy żeby zmienić źródło urządzają przemeblowanie. Gdy wyobraźnia próbuje wyświetlić mi w głowie jak mogłyby wyglądać szybkie testy odsłuchowe typu CD vs winyl albo zmiana innych źródeł, zamiast przekręcenia gałki wyświetla mi się bajka "Pat i Mat".

 

     

 

Uruchomienie wg standardowej procedury. Sprawdzenie napięć zasilających, ustalenie punktów pracy, generator - oscyloskop przebiegło bez problemów.

Podłączenie głośników - w głośnikach cisza. Zupełna. Gdybym wcześniej nie widział sinusa na ekranie oscyloskopu pomyślałbym, że wzmacniacz nie żyje. Żył, po prostu odpalił od pierwszego kopa i do tego stopnia był bezszumny. No cóż, zdarza się ;) CD na wejście i ulubiony Marillion na początek :)

 

Zasugerowany opisem autora spodziewałem się, że zagra przyzwoicie i faktycznie dopóki się nie wygrzał tak właśnie było, jednak po kilku godzinach pokazał bardzo fajne oblicze. Czyste lampowe brzmienie, subtelne wysokie, bas może odrobinę rozmyty. Audiofil powiedziałby, że słabo kontrolowany, ale ja na szczęście nim nie jestem i taki bas jest do zaakceptowania. Ogólnie wzmacniacz potrafi "dokopać" i jego dynamika rzeczywiście kształtuje się na poziomie 40W tranzystorowca. Z domową imprezą sobie poradzi. Na pewno gra lepiej od "Gain Clona". Czysto, z wrodzoną lampową lekkością i subtelnością po raz kolejny udowadniając, że nawet prosta "lampa" z reguły zawstydza "tranzystor".

 

Sprzężenie zwrotne:  R - 27k, C - 62p

 

Lampy: 12AX7 oraz 6P14P.

 

Podsumowując powiem tylko tyle: Układ w moim mniemaniu gra bardzo przyzwoicie. Jeszcze się dobrze nie wygrzał a ja już go polubiłem i mam ochotę zbudować drugi taki sam, co mi się rzadko zdarza. Relacja jakość/pracochłonność - rewelacyjna.

To fajny wzmacniacz do domowego słuchania, zbudowany rozsądnym nakładem pracy i kosztów, którego słucha się z przyjemnością. Zdjęcie poniżej mniej więcej obrazuje z jaką przyjemnością się go słucha.

 

 

Stopki wytoczone z mosiądzu, chromowane + twardy filc. Według mnie to najlepsze rozwiązanie. Twardy filc nie zgniata się nawet przy znacznym obciążeniu, nie niszczy mebli zapewniając równocześnie bezpieczny poślizg w razie konieczności.

 

Schemat i płytka zasilacza   

Pomiar charakterystyki

Robc [8 Ω]

   

   Dane techniczne:

lampy ................. 2x ECC83 (12AX7), 4x EL84 (6P14P)

klasa .................. AB  -  Push Pull

Pmax .................. 2x 8 W

Pasmo ................ 7 Hz ÷ 25 kHz (-3dB)

Robc ................... 8 Ω

pobór mocy ......... 90 W

wymiary .............. 430x280x120

waga .................. 16,7 kg

 

22/09/2012    Handlowy transformator przewidziany do tego wzmacniacza dość znacznie się nagrzewa. Osobiście przewidziałbym odrobinę większy zapas mocy, no ale trudno. Jest co jest. Jedyne co mogę zrobić to nie utrudniać mu chłodzenia. W tym celu radiator mostka prostowniczego, który też do chłodnych nie należy, wyprowadziłem na zewnątrz oraz wyciąłem z 4mm aluminium trójramienny docisk pozostawiający środek i większą część transformatora niezasłonięte.

       

 

 

                       

 

01/09/2013    Jakoś nie mogę się zebrać w sobie i dokończyć pozostałych składników obudowy - przedniej płyty, maskownicy lamp, etc. Ale kiedyś to nastąpi.

 

30/09/2014    No i nastąpiło. Panele wycięte, oszlifowane, zakołkowane, pomalowane, wypolerowane, opisane (standardowy, niezawodny sitodruk). Zdjęcia przykładowego panelu pod inny rodzaj wskaźników lub magiczne oczka, ale oddają klimat.

 

       

 

Maskownica wycięta, oszlifowana, poczerniona. Jeśli chodzi o panele czołowe to sukcesywnie odchodzę od ich anodowania, mimo że 13 minut spacerkiem od domu mam galwanizernię, która świetnie to robi. Anodowane aluminium, gdy ma styczność ze światłem dziennym zwyczajnie płowieje. Gdy blednie równomiernie to jeszcze pół biedy, nie zauważymy po 3 latach, że coś co było czarne i lśniące jak włosy Azjatki teraz jest czarne jak stara opona. Oczywiście w pewnym stopniu zależy to od sposobu anodowania i efektu jaki chcemy uzyskać. Najładniejsza powłoka, ta błyszcząca, jest niestety najmniej trwała ponieważ aby uzyskać ten ładny satynowy połysk nie można zbyt głęboko (długo) poddawać aluminium obróbce chemicznej (trawienie). Gdy nie przeszkadza nam matowa powierzchnia lub czernimy radiator, którego matowość jest nawet wskazana  problem jest trochę mniejszy. Co nie znaczy, że nie istnieje.

Jeśli panel ma pozostać czarny na dłużej lakierowanie lepiej się sprawdzi. Ponieważ zwykły czarny jest nudny, stosuję czarny metalic.

 

 

12/10/2014    Kilka tygodni zajęło dopieszczenie drewnianych wkładek ozdobnych do gałek właściwych.

 

 

03/11/2014    Dębowe boki odebrane od stolarza. Dokładnie wykonane i ładnie polakierowane. Tym razem wpadają w lekki mahoń.

 

08/11/2014    Po przeliczeniu dolnych częstotliwości granicznych zmiana kondensatorów sprzęgających 0,1µF na 0,22µF/400V (polipropylenowe)

 

09/11/2014    Ostateczne pomiary, skalowanie wskaźników VU i gotowe.