Monobloki na układach LM3875
20/02/2010 Transformatory toroidalne, jakie kilkanaście lat temu zastosowałem w monoblokach M1 osiągnęły nieakceptowalny poziom emisji hałasu. Zwyczajnie się rozbrzęczały i zapadła decyzja o ich wymianie, a przy okazji o zbudowaniu nowych monobloków. Postanowiłem sprawdzić, czy przypadkiem ludzkość nie posunęła się naprzód w produkcji scalonych wzmacniaczy mocy. Tyle pochlebnych opinii krąży w internecie na temat „gain clonów”, więc wypróbuję układ LM3875.
Układ powstał z wykorzystaniem dobrych elementów takich jak w M1 i z zachowaniem wszelkich prawideł sztuki budowania wzmacniaczy, jednak nawet gdybym zastosował podzespoły z nieodkrytych jeszcze pierwiastków nic więcej bym z niego nie wycisnął. Jako, że nie znam audiofilskiego (jedynie trochę rosyjski i angielski) nie będę się rozpisywał na temat jego brzmienia, napiszę tylko, że nie zrobił na mnie wrażenia. Byłem do niego bardzo przychylnie nastawiony, inaczej bym go nie robił. Za wszelką cenę chciałem w jego brzmieniu odnaleźć pozytywne aspekty. Układ był tani, nieduży gabarytowo, mało pracochłonny, nieskomplikowany, ... no cud, miód i orzeszki. Co z tego, skoro zagrał jakoś tak ... nijak i jestem pewien, że nawet audiofilskie egzorcyzmy nic by tu nie wniosły. W głowie rodziły się już pomysły różnych wzmacniaczy hybrydowych z jego wykorzystaniem. Nic z tego nie wyszło. Scalak to scalak. W porównaniu z "Klapczyńską", bo tak nazywam M1, LM3875 prezentuje się zwyczajnie kiepsko. Może dół pasma byłby do przyjęcia, jednak na tym koniec. Klapczyńska przede wszystkim uderza czystością, przestrzenią oraz zróżnicowaniem i separacją średnich i wysokich tonów. Prawdopodobnie największą rolę odgrywają tutaj zniekształcenia TIM oraz nieliniowe, które wyrażone są niewielką cyfrą umieszczoną na trzecim miejscu po przecinku i to przy pełnej mocy.
A więc powrót do M1. Przykro mi.
Po tygodniu zagrały nowe monobloki.
W kolejnej odsłonie. Nowe transformatory, obudowy, płytki, części, panel czołowy tym razem lakierowany... słowem wszystko.
Wprowadzone zmiany:
- Tranzystory końcowe 2SA1943 / 2SC5200 (15A, 200V, 30MHz) Toshiba
- Zasilacz na szybkich diodach BYW 29/200 (200V, 8A, 25ns)
- Kondensator C1 - 1n5 (w oryginale 2n2)
- R10 - 47k (powrót do oryginału - sprzężenie zwrotne)
M1 nadal będą cieszyć ucho samodzielnie, bądź w zestawieniu z moim ulubionym OTL II